Praca DZIEKANATU: Poniedziałek, Wtorek, Środa, Piątek: 8.00 - 15.30, soboty 8.00-13.30. W czwartki Dziekanat zamknięty.
Praca KANCELARII: Poniedziałek, Piątek 8.00 - 16.00, pierwsza i ostatnia sobota m-ca 8.00-14:00

Krystyna Ligęza

Lut
18

Rozmowa z mgr Krystyną Ligęzą dziekanem Niepublicznej Wyższej Szkoły Medycznej we Wrocławiu

Joanna Olaszek.: Proszę mi powiedzieć jaką uczelnię oraz jaki kierunek studiów Pani skończyła?

Krystyna Ligęza: Skończyłam Uniwersytet Wrocławski na kierunku Pedagogika, a pierwszą szkołą w jakiej pracowałam była szkoła pielęgniarska. Przez całe moje życie zawodowe pracowałam w różnego typu szkołach medycznych. Jestem mocno związana emocjonalnie ze szkolnictwem medycznym. Zajmowałam się wieloma aspektami pracy z młodzieżą. Zaczęłam od pracy nauczycielki zawodu, podczas której chodziłam z uczennicami do szpitali na szkolenia praktyczne. To było dawno temu, później pełniłam inne role w szkolnictwie, aż doZdjęcie przedstawiające mgr Krystynę Ligęzę na mównicy emerytury. Przed emeryturą pracowałam również w Urzędzie Wojewódzkim w Wydziale Zdrowia i Opieki Społecznej. Od pamiętnego (dla nas, Starszego Pokolenia) czerwca 1989r. rozpoczęły się w Polsce bardzo szybkie zmiany sytuacji społeczno-politycznej. Wiele zmieniło się również w resorcie edukacji i wychowania, zaczęły powstawać pierwsze szkoły prywatne. Jedną z pierwszych policealnych szkół zawodowych na Dolnym Śląsku była szkoła p. Andrzeja Żywirskiego. W 1991r. przyjęto pierwsze słuchaczki do Studium Kosmetycznego. Rok później powstała druga typowo medyczna szkoła: Studium Fizjoterapii. Właśnie w szkołach organizowanych i prowadzonych przez p. Andrzeja Żywirskiego – będąc już u progu emerytury („młodzieżowej”) – rozpoczęłam swoją drugą przygodę zawodową. W Studium kolejno powstawały nowe kierunku: charakteryzacji teatralno-filmowej, ratownictwa medycznego, masażu. Przez 4 lata kształciliśmy również młodzież w dwuletnim, uzupełniającym Liceum Handlowym. I tak pracuję w Szkołach Policealnych już 18 lat.

J.O.: Czyli jednym słowem Pani dotychczasowa kariera miała ścisły związek z działalnością pedagogiczną?

K.L.: Tak, zajmowałam się głównie pracą w szkolnictwie medycznym.

J.O.: A w którym roku, jeśli to nie tajemnica, ukończyła Pani studia?

K.L.: W roku 1976.

J.O.: Co wpłynęło na ten wybór?

K.L.: Już jako uczennica szkoły średniej lubiłam zajmować się młodszymi, prowadziłam grupę harcerską, byłam proszona o zastępstwo nauczycieli, bardzo lubiłam te zajęcia. Ponadto moja siostra jest nauczycielką, mój brat również był nauczycielem.

J.O.: Czyli można powiedzieć, że jest to taka rodzinna tradycja. A od ilu lat współpracuje Pani z naszą Uczelnią?

K.L.: Od niedawna, właściwie od 3 lat. Prowadzę zajęcia z pedagogiki.

J.O.: Co się Pani bardziej podoba: działalność dydaktyczna czy administracyjna?

K.L.: Zdecydowanie bardziej odpowiada mi nauczanie.

J.O.: Proszę mi powiedzieć, czy poza działalnością dydaktyczną może się Pani poszczycić innymi osiągnięciami?

K.L.: Pracując jako czynni zawodowo nauczyciel, a później wizytator zdobywałam kolejne specjalizacje zawodowe. Mam III stopień specjalizacji zawodowej, poza tym jestem autorką kilku prac i publikacji. Pisałam do miesięczników branżowych „Pielęgniarka i Położna” oraz „Szkoła Medyczna”.

J.O.: Nawiązując do naszego kierunku, jak postrzega Pani rozwój kosmetologii?

K.L.: Kosmetologia to młoda dziedzina medycyny, do niedawna mało znana, obecnie bardzo intensywnie się rozwija. Myślę, że wynika to z ogólnego rozwoju nauki i techniki, a także ze wzrostu zamożności społeczeństwa. Powstają nowe technologie, materiały, w oparciu o wyniki badań laboratoryjnych wprowadzane są na rynek nowe preparaty i techniki już nie tylko w postaci zabiegów upiększających, korygujących czy też podtrzymujących urodę, lecz także leczniczych. Kosmetologia coraz bardziej staje się dziedziną medycyny, a zawód kosmetologa – zawodem paramedycznym.

J.O.: A czy mogłaby mi Pani opowiedzieć jakąś anegdotę związaną z nauczaniem?

K.L.: Wydarzyło się to dawno temu, gdy pracowałam jeszcze jako nauczyciel zawodu. W kształceniu pielęgniarek przestrzegano wtedy bardzo twardych zasad zgodnych z sentencją: „Dura lex, sed lex” („twarde prawo, ale prawo”). Każda uczennica (słuchaczka) musiała bezwzględnie znać zasady obowiązujące przy wykonywaniu zabiegów, m.in. przy podawaniu leków choremu. Była między innymi wskazówka, że pacjent musi zażyć lek przy pielęgniarce. Jedna z moich koleżanek na praktyce zawodowej w oddziale chorób wewnętrznych roznosiła w tym dniu leki pacjentom. Jednemu z nich podała – zgodnie ze zleceniem – tabletki i poleciła, aby chory je połknął popijając wodą, a gdy to uczynił, podała mu również czopek, który podaje się drogą nie „per os” („przez usta”), lecz „per rectum” („doodbytniczo”) i czekała, aż pacjent ten lek zażyje (w oczekiwaniu pielęgniarki: połknie). Chory z niezrozumiałych – jak się wydawało jej – powodów dość długo ociągał się z połknięciem tej „tabletki”, o innych aniżeli znanych mu dotąd kształtach i jakiejś dziwnej kakaowej barwie i mdłym zapachu. Ale kandydatka na pielęgniarkę była bardzo konsekwentna (aczkolwiek niedouczona) w przestrzeganiu zasad obowiązujących przy podawaniu leków i w końcu wymogła na chorym, aby on ten czopek połknął. Na początku była z tego mała afera („dywanik” u kierowniczki szkolenia), ale wszystko skończyło się dobrze. Pozostała anegdota, powtarzam ją na naszych towarzyskich spotkaniach. Jaki z tego morał? Nigdy nie pozwalać sobie na abdykację rozumu.

J.O.: Na koniec chciałabym poprosić Panią o radę dla studentów.

K.L.: Chciałabym, aby nasi studenci uwierzyli nam i zrozumieli, że my wszyscy w tej Uczelni, czyli Brać Akademicka – jak to się kiedyś pięknie określało – mamy jeden wspólny cel: przygotować Was jak najlepiej do wykonywania swoich powinności zawodowych. Studenci czasem się użalają, że muszą się uczyć zbyt wielu przedmiotów teoretycznych, nie widzą bezpośredniego związku z przyszłym zawodem. Pragnieniem nas, wszystkich nauczycieli akademickich, jest nie tylko wyposażenie Was w określone umiejętności manualne, chcemy dać Wam szerszą podstawę teoretyczną, abyście lepiej i głębiej rozumieli otaczającą nas rzeczywistość przyrodniczą, społeczną i kulturową. Kosmetologia jest w pewnym sensie „filozofią” postępowania i dlatego pragniemy, aby Absolwenci naszej Szkoły traktowali zawód w sposób niekonwencjonalny, mówiący nie tylko o czynnościach, lecz o szeroko pojętych zachowaniach w kosmetyce, o roli świadomości i osobowości oraz o relacjach międzyludzkich. Profesjonalizm i wszechstronnie rozwinięta osobowość kosmetologa – to cel kształcenia naszych Studentów. Nasze starania idą w tym kierunku, abyście Państwo mieli do życia stosunek poważny i refleksyjny i to są jednocześnie moje cele, jakie sobie stawiam przy realizacji przedmiotu „Pedagogika”. Bardzo pragnę, aby studenci polubili ten przedmiot, ponieważ oprócz teorii dziedzina ta zawiera wiele wskazań praktycznych do realizacji w codziennym życiu przez każdego człowieka, ponieważ dotyczy zagadnienia fundamentalnego, a mianowicie: wychowania. Zachęcam do współpracy w przyszłym roku akademickim.

J.O.: Pani dziekan, dziękuję za rozmowę.

Copyright © 2022 Niepubliczna Wyższa Szkoła Medyczna. Wszelkie prawa zastrzeżone.