Praca DZIEKANATU: Poniedziałek, Wtorek, Środa, Piątek: 8.00 - 15.30, soboty 8.00-13.30. W czwartki Dziekanat zamknięty.
Praca KANCELARII: Poniedziałek, Piątek 8.00 - 16.00, pierwsza i ostatnia sobota m-ca 8.00-14:00

Michał Porwolik

Lut
18

Wywiad z dr M. Porwolikiem

Dr Michał Porwolik ukończył wrocławską Akademię Medyczną w 1985 roku. Po studiach zaczął pracę w katedrze anatomii prawidłowej gdzie pracuje do dnia dzisiejszego. W 1995 r. obronił doktorat na temat: „Budowa drzewa oskrzelowego człowieka w okresieDr Michał Porwolik przy modelu anatomicznym człowieka prenatalnym”. Jest autorem, lub współautorem 47 prac naukowych i doniesień zjazdowych. Otrzymał nagrody Rektora Akademii Medycznej im. Piastów Ślaskich we Wrocławiu w latach:1987,1988 za osiągnięcia w pracy dydaktycznej i organizacyjnej, 1989,1990,1995,1996 za osiągnięcia w pracy naukowo – badawczej 2008,2009 za osiągnięcia organizacyjne. Od 2008 jestem opiekunem I roku Wydziału Lekarskiego A.M. we Wrocławiu. W latach 2002 – 2006 pełnił funkcję sekretarza Polskiego Towarzystwa Anatomicznego oddział we Wrocławiu, a od 2006 do dnia dzisiejszego jest członkiem zarządu Polskiego Towarzystwa Anatomicznego oddział we Wrocławiu. Z Niepubliczna Wyższą Szkołą Medyczną jest związany od początku jej istnienia.

Joanna Olaszek: Panie Doktorze, medycyna jest bardzo trudnym kierunkiem, dlaczego zdecydował się Pan właśnie na ten kierunek studiów?

Michał Porwolik: Dlaczego medycyna? Mój ojciec był lekarzem, często w mediach negowane jest to, że dzieci lekarzy kończą medycynę mówi się o nepotyźmie, ale ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że przez cały okres dorastania człowiek nasiąka tą medycyną, często dyskutuje się o ciekawych czy rzadkich przypadkach w domu, w związku z tym od najmłodszych lat byłem otoczony tymi problemami, pewnymi sytuacjami, z którymi spotykał się mój ojciec. Tato był chirurgiem, pamiętam taką sytuacje gdy miałem 6, może 7 lat, został w nocy pilnie wezwany do szpitala nie miał mnie z kim zostawić, więc zabrał mnie ze sobą, byłem świadkiem zabiegu na sali operacyjnej (oczywiście za szybą) wywarło to na mnie ogromne wrażenie, do dziś pamiętam uczucie palących wypieków na twarzy. Od najmłodszych lat medycyna była częścią mojego życia i w pewnym momencie stało się dla mnie oczywiste, że to w tym kierunku chcę się kształcić. Zawsze interesowały mnie kierunki humanistyczne, nie matematyka czy fizyka,. Gdy wybierałem kierunek studiów zastanawiałem się nad stomatologią, ale ostatecznie zdecydowałem się na medycynę, na co na pewno miał wpływ zawód mojego ojca, który jak już wspomniałem był chirurgiem, ale doktorat zrobił z medycyny sądowej, miało to związek z ciałem ludzkim, zwłokami i również zapewne to zdecydowało o mojej specjalizacji, Mój brat też jest lekarzem, jest to rodzinna tradycja i rodzinne problemy wśród których dorastaliśmy. Moja żona jest lekarzem, stomatologiem, starsza córka również skończyła medycynę. Zawsze mówiłem córce, żeby robiła tak jak chce, że jeśli czuje, że medycyna jest tym co ją wciąga to powinna się tym zająć, natomiast jeśli nie, to nie. Długo podejmowała decyzję o swojej specjalizacji, właśnie dostała się na studia doktoranckie w klinice hematologii i onkologii dziecięcej czyli zajęła się bardzo trudnym działem medycyny jakim jest chore onkologicznie dziecko. Młodsza córka właśnie stoi przed podjęciem życiowej decyzji o wyborze swego zawodu, co wybierze to się okaże. Tak to już u nas jest każde pokolenie wciąga drugie i tak biegnie ta nasza „rodzinna sztafeta”, aczkolwiek nikt nikogo nie zmusza to wyboru tego zawodu zawsze musi to być indywidualna decyzja.

J.O.: A co konkretnie wpłynęło na wybór Pana specjalizacji?

M.P.: Wydaje mi się, że praca podczas studiów, od 4 do 6 roku pracowałem jako wolontariusz w katedrze anatomii prawidłowej. Po skończeniu studiów okazało się, że jest wolny etat to stwierdziłem, że spróbuję. Z biegiem czasu tak mnie to wciągnęło, że postanowiłem dalej rozwijać się w tym kierunku.

J.O.:W jaki sposób związał się Pan Z NWSM?

M.P.: Właściciel, wtedy jeszcze szkoły policealnej, szukał pracowników i tym celu udał się on do katedry zakładu anatomii prawidłowej do Prof. Ziółkowskiego, a Profesor skierował go do nas, czyli do mojego brata i do mnie. Mój brat również do 2006 roku pracował na NWSM, do czasu gdy weszły przepisy, że nie możemy pracować w więcej niż dwóch miejscach naraz, mój brat miał kilka miejsc pracy, więc był zmuszony zrezygnować ze współpracy z NWSM. Ja jestem tutaj w ścisłej kadrze, więc zrezygnowałem z innych miejsc i zdecydowałem się pozostać tutaj.

J.O.: Jak Pan postrzega zmiany, które zaszły na tym kierunku na przestrzeni tych lat?

M.P.: W latach 90-tych kiedy to wszystko się dopiero rozkręcało, było to coś zupełnie nowego, dopiero powstawały tego typu szkoły. Przez ten czas, naprawdę wiele się zmieniło. Zmieniła się mentalność ludzka, podejście do naszego zdrowia i wyglądu. Zmiany te następowały każdego roku co miało związek między innymi z przemianami, które przetoczyły się przez nasz kraj. Dzięki nim przede wszystkim szkoła mogła zostać otwarta. Na początku szkoła wynajmowała pomieszczenia w innych obiektach, były one przystosowane do pracy, ale wie Pani jak pracuje się „ nie u siebie”. Co roku musieliśmy zmieniać, powiększać i remontować te pomieszczenia ponieważ były to zdewastowane klasy szkolne, a szkoły które nam te pomieszczenia udostępniały w ten sposób odrestaurowywały swój budynek. To pochłaniało mnóstwo pieniędzy i oczywiście czasu. Od mniej więcej 10 lat NWSM znajduje się w tym budynku, dzięki temu możemy pracować w znacznie lepszych i bardziej komfortowych warunkach. Zatem przez ostatnie 20 lat wiele się zmieniło, znacznie poprawiło. My, w sensie władze uczelni i pracownicy robimy wszystko co w naszej mocy żeby było jak najlepiej, żebyście mogli pracować w jak najlepszych warunkach, ale uczyć się też trzeba.

J.O.: W tym momencie kosmetologia jest kierunkiem na pograniczu medycyny. Jak postrzega Pan rozwój tego kierunku w tę stronę?

M.P.: Dawniej zawód nosił nazwę kosmetyczki, dziś jest to kosmetolog, więc już sama nazwa wskazuje, że zmiany zachodzą. W skutek rozwoju nauki, zawód ten jest coraz bliżej człowieka, coraz więcej ma z nim do czynienia, daje większe możliwości, ale i jest obarczony większą odpowiedzialnością. Na co dzień, między innymi w mediach widzimy rozwój tej dziedziny. Kosmetologia dzisiaj jest kierunkiem na pograniczu specjalizacji medycznej, bo przecież jest taka specjalizacja jak dermatologia kosmetyczna, która zajmuje się drobnymi ingerencjami w nasze ciało, wydaje mi się, ze w przeciągu kilku następnych lat kosmetolog ściśle będzie współpracował właśnie z lekarzem, będzie takim jego pierwszym ramieniem w wykonywaniu różnych zabiegów. Myślę, ze kosmetologia jest zawodem z przyszłością, wszystko teraz rozbija się o kwestię zamożności społeczeństwa, bo nie jest to tanie. Na dzień dzisiejszy wielu ludzi musi na co dzień borykać się z podstawowymi problemami, czyli jak utrzymać dom i rodzinę, dopiero gdy coś nam zostaje to możemy zająć się pięknem, urodą czy przedłużaniem naszego życia. Na szczęście z roku na rok nasze społeczeństwo wstępuje na coraz wyższe stopnie zamożności i kosmetolodzy będą mieli większe możliwości realizacji.

J.O.: Trzeba będzie jeszcze przełamać stereotypy…

M.P.: Też. Ale musimy pamiętać, że coraz młodsze pokolenia wchodzą w dorosłość, młodzież jest teraz wykształcona i ma inne wzorce niż ludzie np. w moim wieku. Wy żyjecie w innych czasach i macie wpojone inne kanony postępowania, można zauważyć ze młodsze pokolenia mają większe wymagania w stosunku do siebie niż my te 10 czy 20 lat temu. Trzeba również pamiętać że weszliśmy do Unii Europejskiej i rynek pracy się poszerzył, poza tym coraz bardziej w naszym kraju rozwijają się górskie i nadmorskie miejscowości, otwierane są sanatoria i to również jest przyszłością dla kosmetologii, ponieważ oprócz zabiegów medycznych czy fizjoterapeutycznych coraz częściej mają one w swojej ofercie zabiegi kosmetyczne. Są możliwości, trzeba tylko poszukać, nie obawiać się wyjechać do innego miasta i tam spróbować swojego szczęścia.

J.O.: Dziękuję Panie Doktorze za rozmowę.

Copyright © 2022 Niepubliczna Wyższa Szkoła Medyczna. Wszelkie prawa zastrzeżone.